Hej , hej ! Dziś troszkę mojej historii. Jak można się domyśleć po tytule mieszkam w Norwegii. Dokładnie mieszkam tu od ponad 2 lat ( o kurde ale ten czas leci). Teraz pytanie skąd ja się tu wzięłam? Odpowiedź prosta - Z miłości ;)! Po skończeniu szkoły średniej , miałam jakieś tam plany ale nic sprecyzowanego. Chciałam iść na studia , ale nie wiedziałam na jakie ( i w sumie nadal nie wiem na jakie studia chciałabym iść...) a raczej nie interesowała mnie taka opcja żeby iść na studia bo wszyscy idą... Wtedy zrodził się pomysł o wyjeździe do Norwegii ( w sumie to nie był mój pomysł) , mój chłopak ( chyba już wtedy narzeczony ;p) strasznie naciskał na mnie , a ja nie byłam do końca przekonana co do tego pomysłu. Mieliśmy troszkę ułatwioną sytuację, bo brat mojego chłopaka już tu mieszkał i pracował i krótko mówiąc mieliśmy załatwioną pracę. Pod koniec listopada postanowiliśmy tam polecieć. Wszystko dla mnie było tu inne , miałam mieszane uczucia z jednej strony podobało mi się ale
Uwielbiam ubrania , kupować , dotykać, przymierzać nawet głupie oglądanie ubrań w internecie sprawia mi w jakis sposób radość. Zawsze tak miałam odkąd pamiętam , że miałam jakiś tam swój styl. Wiadomo w latach szkolnych nie zawsze się miało tyle kasy na ubrania ile by się chciało i nie zawsze można było sobie kupić ubrania jakie się chciało. Bo to był okres że to nie ja wybierałam ubrania tylko moja mama i to ona decydowała to w czym mam chodzić ;) wiadomo każdy z nas miał taki etap. Następnym etapem była fascynacja second-handami O MÓJ BOŻE !!! Ja czułam się tam jak w raju. Miałam swoje ulubione lumpeks w sumie to trzy ulubione. Dwa w mojej miejscowości (które już nie istnieją , a szkoda) i jeden w miejscowości do której chodziłam do szkoły średniej. Te dwa z mojej miejscowości to można powiedzieć że były to takie dwa światy. Jeden prowadzony przez młodą i miłą kobietę. Jeśli chodzi o pomieszczenie to było w środku bardzo schludnie , wszystko było ogarnięte na wieszakach, nie było